Omijaj cirrusy

sobota, marca 12, 2016

50 dni z #50SOW /  sobota 12.03


Kochani to już druga publikacja z serii 50 dni z #50SOW, tym razem sobotnia dawka endorfin i zachęta do działania. Mam nadzieję, że Was nie zawiodę i razem przejdziemy przez te 50, a w zasadzie już 49 urozmaiconych wpisów. Dzisiaj bardzo luźno o pasmach powodzeń w naszym życiu jak i zdrowej diecie - nic dodać nic ująć, po prostu 50ShadesOfWorkout, zapraszam.


Jay Alvarrez & Alexis Ren - Summer


Czasami trzeba naprawdę długo czekać, aby wygrać z własnym sobą, aby przełamać pasmo nieszczęśliwych zdarzeń, aby dopiąć swego. Z własnego doświadczenia wiem, że nie należy się poddawać, lecz podjąć próbę i walczyć o to, co dla nas ważne. Pamiętajcie, że ćwiczenia czynią mistrza. Nie chodzi tu tylko i wyłącznie o treningi i osiągnięcia w różnych dziedzinach sportu, ale także o poprawę ocen w szkole, o poprawę własnej samooceny jak i o walkę z pokusami, które czekają na naszej drodze w trakcie diety. Na czym może polegać ta walka? Zależy od przypadku i sytuacji, ale miejsce tej walki znajduje się w naszej głowie. To my decydujemy o sobie i to my możemy manipulować swoimi słabościami i je zwalczać. Praca nad własnym sobą jest bardzo ważnym procesem w dążeniu do sukcesu, jeśli jesteś silny psychicznie i gotowy na sukces, to go osiągniesz. Sukcesem może być poprawa sprawdzinu, sukcesem może być przebiegnięcie 5km, ale także upragniony medal sportowy, albo sukces blogowy, muzyczny. Jesteś gotowy? Stań ze mną do walki. 



Mnóstwo osób jest zaskoczonych moim pozytywnym podejściem do życia. Sama momentami się dziwię tym jak wiele energii mogę z siebie wykrzesać i jak bardzo mogę naginać rzeczywistość, aby w swoim ciele i życiu czuć się dobrze. Nie jestem jednak idealna, miewam wahania nastrojów, miewam chwile słabsze, gdy na przykład zbyt wiele spraw nakłada mi się na siebie - bardzo nie lubię czuć się otoczona przez natłok obowiązków, nie lubię też wykonywać rzeczy, zadań na ostatnią chwilę, a gdy już tak się zdarzy mam w zwyczaju panikować. To uczucie paniki towarzyszy każdemu z nas podczas, gdy czujemy się niekomfortowo, gdy wydaje się, że znajdujemy się w pułapce bez wyjścia. Ważne jest to, aby zdawać sobie sprawę z tego co nas przytłacza i co nas niepokoi, aby uniknąć takich sytuacji.

Życzę Wam szczęścia i samorealizacji. Gońcie za marzeniami nawet jeśli mielibyście pokonać maraton, aby dotrzeć do celu. Nie poddawajcie się, trwajcie tak długo w postanowieniu, aż osiągniecie zamierzone zwycięstwo. Niech Wasza przygoda i życiowa droga niesie ze sobą wiele pięknych chwil i powodów do dumy. Pamiętajcie jednak, że gdyby nie napotkane niepowodzenia to nie bylibyśmy tak silni jest jesteśmy, każda porażka buduje, a dzięki niej rośniemy w siłę!

W razie kontaktu : graczyk.maja21@gmail.com
Instagram : m.graczyk
Snapchat : majettan
Fanpage : 50ShadesOfWorkout - zachęcam do polubienia (więcej informacji) 

SaladStory, Eat Green czy może nieszczęsny Maczek?

Kochani nie jesteśmy już dziećmi. HappyMeal dawno wyszedł z mody, a tony wlanego w nas tłuszczu przez firmę Mc Donald's (KFC, Burger King itp.) powinny nam starczyć do końca życia. *Pamiętam, że jak byłam mała to rodzice na autostradzie musieli mnie zagadywać, bo gdy tylko zobaczyłam "Złote Łuki" na trasie to płakałam i chciałam bardzo odwiedzić tą bogatą w zdrową żywność restauracje, cenioną wśród młodzieży. Chwała im za to! Dziękuję im niezmiernie, że nie faszerowali mnie niezdrową żywnością, bo gdyby od dziecka zaszczepili we mnie miłość do fastfoodów, kto wie czy bym doszła do tego, by założyć bloga z taką właśnie tematyką jak teraz i czy byłabym szczęśliwa w swoim ciele. Nie mam już pięciu lat, więc sama dbam o to, aby nie przytyć i sama wiem co jest zdrowe, a co nie, na co mogę sobie pozwolić, a czego powinnam raczej unikać. Wam radzę także zostać kowalem własnego losu i nie nadużywać karty stałego klienta w Maku, a raczej sięgać po coś co jest nie dość, że smaczne to jeszcze zdrowe i pożywne. Cieszy mnie fakt, że jest z roku na rok więcej restauracji, barów ze zdrową żywnością i nie świecą one wcale pustkami. Wydaje mi się, że zdrowe jedzenie to kwestia dojrzałości, każdy kiedyś dorośnie do tego, aby zacząć dbać o siebie i  zamienić cole na sok owocowy (świeżo wyciskany), a kebaba na zdrową tortille z hummusem. Życzę Wam, abyście podejmowali dobre decyzje i zawsze pamiętali o sobie i swoim zdrowiu. (Mnie na przykład gryzie sumienie, gdy zjem coś niezdrowego) Rada : zanim zjecie coś wysokokalorycznego pomyślcie ile będziecie musieli się napocić, aby to spalić - otwiera oczy, mówię Wam. 


Następny post będzie zawierał porady żywieniowe jak i te dotyczące treningu oraz utrzymaniu systematyczności i suplementach diety. Do czwartku!





Tu też są fajne rzeczy:

0 komentarze