Nie żyjemy w świecie Harrego Pottera. Czarów nie ma. Nikt nie pokieruje naszym losem, to my sami zadecydujemy o tym, jaka będzie nasza przyszłość. A co ze szczęściem? Zgadzam się, szczęście także ma pewne udziały w naszym sukcesie, ale jest zaledwie dodatkiem do naszej ciężkiej pracy. Dzięki własnej determinacji możemy starać się spełniać marzenia, zmieniać siebie, swoje życie. Nie byłoby mnie tu, gdyby nie samozaparcie, chęć realizacji własnych marzeń, ale i oczywiście, gdyby nie Wy.
Wiecie czemu tu jesteście? Całkiem interesujące, sama chciałabym znać odpowiedź na to pytanie. Może to co do Was pisze jest chociaż częściowo odbiciem tego, z czym akurat musicie się mierzyć? Całkiem prawdopodobne, bo każdy z nas spotyka się w życiu z podobnymi sytuacjami, rozterkami. Czasami jest źle, nawet może nam się zdawać, że jest tragicznie, ale to zdarzenie, ten zły sen, jak każdy inny - przeminie. Pora uwierzyć w siebie i spełniać się na drodze swojego życia. Kto wie, co zdarzy się jutro? Nikt tak naprawdę nie jest w stanie odpowiedzieć na to pytanie. Planujemy, a co nam po tych planach, które w każdej chwili mogą ulec zmianie? Nie należy przesadzać i nastawiać się w stu procentach na sukces (dosłownie czekając na niego, aż spadnie z nieba), lecz to nie znaczy, że nie możemy zrobić wszystkiego, aby wygrać z przeciwnościami losu na naszej drodze i dopiąć swego. Kto wie, może to właśnie Tobie uda się osiągnąć wiele?
Sam jesteś kowalem własnego losu? No co Ty?
Jeśli faktycznie żyjesz dając z siebie wszystko, spełniając się i dążąc do wyznaczonego celu ciężką pracą, popychany przez swoje własne ambicję, to ewidentnie jesteś "Kowalem własnego losu". Kto ma Ci przeszkodzić w osiągnięciu sukcesu, skoro to Ty decydujesz o przebiegu zdarzeń? A może jednak ktoś ma do tego prawo? No właśnie, jak jest?
Co tak naprawdę oznacza to przysłowie? Czy oznacza ono, że możesz dosłownie zapracować na wszystko własną pracą? Czy Twoje lenistwo może zburzyć wcześniejsze plany? Cel może się oddalać, czy bez względu na wszystko jesteś tylko bliżej i bliżej punktu docelowego?
Co sobie teraz myślisz :
Ej, to znaczy, że mogę osiągnąć wszystko. Pójdę na medycynę, będę leczył ludzi, jeździł sportowym R8. Trochę się pouczę, albo dobra dużo się pouczę, może w rok wszystko będę wiedział i się uda, bo przecież dzięki swojej ciężkiej pracy mogę osiągnąć WSZYSTKO.
Pojęcia do zapamiętania po dzisiejszej lekcji :
wszystko - nie oznacza tyle, ile chciałbyś, aby oznaczało.
Jedno "pojęcie" zaburzyło cały tok rozumowania. Dobra, ciężka praca, ambicja, cały czas do przodu, droga do celu, osiągnę wszystko o czym marzę, ale nie tyle ile chce?
Zbliżamy się do sedna sprawy. Nasze życie tak jak mówiłam już wielokrotnie, jest nieprzewidywalne. Ciężko nam ocenić co się wydarzy. Możemy osiągnąć wszystko, to prawda. Wszystko, co jesteśmy w stanie zrobić, co nie wykracza poza nasze umiejętności, możliwości itd. To właśnie haczyk. Ambicje, wyścig szczurów, każdy chce być najlepszą wersją siebie. Cudowna jest nasza wola walki, chęć zmian. Musimy jednak mieć świadomość tego, że nie wszystko da się przeskoczyć i ominąć. Nie dostaniemy się do wymarzonej pracy, w której wymagana jest biegła znajomość języka francuskiego, jeśli go nie znamy. Oczywiście, możemy się go nauczyć - trzeba być cierpliwym, nie uważać siebie za osobę z nadprzyrodzonymi mocami, dążyć do celu, który jest odpowiednio wysoko zawieszoną poprzeczką, poprzeczką, którą obiektywnie dzięki naszej determinacji jesteśmy w stanie przeskoczyć.
Motywacja, która dołuje? Pewnie teraz tak myślicie o tym co napisałam ~ Trzy dni temu mówiła, że możemy wszystko, a teraz mówi, że możemy... sam już nie wiem co. Właśnie zrozumiałeś o co chodzi, brawo. Trzeba znać swoje możliwości, należy zdawać sobie sprawę z własnych słabości, wiedzieć co możemy przeskoczyć, a czego nie możemy ominąć, gdyż jest to niemożliwe.
Ciężką pracą nie sprawicie, że stanie się cud. Ciężką pracą zaprowadzi Was na szczyt Waszych możliwości (gdyby można było, podkreśliłabym słowo "Waszych" dwukrotnie, jest bardzo istotne). Nie patrzcie na innych, mierzcie wszystko własną miarą, a na pewno się nie zawiedziecie, to Wam mogę zagwarantować!
Podsumowując : abrakadabra, czary mary, hokus pokus i inne bajery nie działają póki co w XXIw. Zanim obierzecie sobie cel, zastanówcie się poważnie nad tym, czy jest on w zasięgu Waszych możliwości i w jaki sposób możecie przyczynić się do ostatecznego "triumfu". Spełniajcie się, bądźcie szczęśliwi nie patrząc z zawiścią na sąsiadów i znajomych, którym waszym zdaniem się "powodzi", może oni myślą tak o Was i to Wy macie coś, czego oni pragną? Niech każdy żyje pasją, ciężką pracą dąży do celu, który jest w zasięgu jego możliwości, a nasze społeczeństwo stanie się szczęśliwe (co ja mówię, zawsze znajdzie się jakaś maruda, która z zazdrości zapomni o sobie).
Nie oglądajcie się za siebie, ani nie zaglądajcie w karty cudzego życia, żyjcie swoim - kiedy to właśnie na nim się nareszcie skupicie, może się okazać, że dużo lepiej idzie Wam realizacja własnych marzeń.